Grecja, wĹoska Umbria, poĹudnie Francji. Ĺwiat ĹrĂłdziemnomorskiej z caĹÄ
waĹźkoĹciÄ
historii, ktĂłra stworzyĹa naszÄ
cywilizacjÄ staje siÄ w pracach malarskich Wiktora opowieĹciÄ
mitycznÄ
. I choÄ w jego obrazach nie ma herosĂłw i bogĂłw - sÄ
ich terytoria. Cudownie oĹwietlony krajobraz, stara architektura - a wĹaĹciwie ich symbioza, to gĹĂłwny wÄ
tek prac, w ktĂłrych dominuje harmonia tego co boskie i co ludzkie. Boskie jest ĹwiatĹo, lazur nieba, sĹoĹce i upaĹ. CzĹowiecze - biaĹe, kamienno-wapienne mury, ostre na tle bĹÄkitu.
OglÄ
dajÄ
c jego obrazy odczuwamy zmysĹowy Ĺźar lata ale takĹźe klimat pewnej tajemnicy, do ktĂłrej nie mamy dostÄpu. Bo oto w tych biaĹych (ileĹź tu odcieni bieli w tonacjach ciepĹej ochry i bĹÄkitu!) Ĺcianach sÄ
bramy, drzwi, okna, Ĺźaluzje. NajczÄĹciej zamkniÄte! Nie wiemy co tak naprawdÄ dzieje siÄ wewnÄ
trz. TajemnicÄ stanowi teĹź, powracajÄ
cy motyw kamiennych schodĂłw, prowadzÄ
cych do nieba, czy w nieskoĹczonoĹÄ.
"Dni znuĹźone jak muĹy wlokÄ
siÄ po wybojach.
W Ĺźaluzje pukajÄ
kanikuĹy...
UpaĹ przyszedĹ z ogrodu i zamieszkaĹ w pokojach".
Ten fragment wiersza Marii Pawlikowskiej-Jasnorzewskiej mĂłgĹby stanowiÄ motto przynajmniej czÄĹci wystawy. Bo ogrĂłd, lub jego fragment, to takĹźe bohater obrazĂłw Wiktora. KwitnÄ
ce roĹliny, bugenville, winna latoroĹl, róşe, towarzyszÄ
ludzkim siedliskom pnÄ
c siÄ po jasnych Ĺcianach i tworzÄ
c na nich cudownie barwne aplikacje.
Wiktor lubi chyba malarstwo poczÄ
tkĂłw XX wieku bo delikatne, giÄtkie linie gaĹÄ
zek majÄ
w sobie tamtÄ
stylowoĹÄ i wdziÄk. Naturalna skĹonnoĹÄ artysty do odnotowania szczegĂłĹu pojawia siÄ w wycyzelowanych, niewielkich detalach, pustych niemal Ĺcian, takich jak latarnia, krzyĹźyk, okiennica....
Posadzki, mozaiki, gliniane misy, naczynia, w ktĂłrych umieszczono kwiaty, odtworzone sÄ
z wprawÄ
holenderskich mistrzĂłw martwej natury.
ZastanawiajÄ
ca jest czÄsta bezludnoĹÄ plenerĂłw Wiktora, choÄ czĹowiek wspĂłĹtworzyĹ Ĺwiat przez niego malowany. Tu podziwu i czci domagajÄ
siÄ raczej: samotna oliwka, powaĹźne wĹoskie cyprysy rytmicznie tnÄ
ce krajobraz, pnÄ
ca róşa, bĹÄkitna lobelia. To tak, jakby cielesna obecnoĹÄ czĹowieka zakĹĂłcaĹa spokĂłj i mistycznoĹÄ tych miejsc.
Podobne klimaty odnajduje artysta niespodziewanie w polskim krajobrazie, ktĂłry w pewnych jego pracach zadziwia, niedostrzeganÄ
wczeĹniej nutÄ
ĹrĂłdziemnomorskiej egzotyki, przeĹźyciem ĹwiatĹa, powietrza i barwnej jasnoĹci.
SwojÄ
wizjÄ
Ĺwiata wszedĹ Wiktor do herbertowskiego labiryntu nad morzem, dajÄ
c mu piÄkny, malarski komentarz.
Barbara Kowalska